Podróże z niemowlęciem. Część pierwsza - głazy krasnoludków, 1 miesiąc życia

Kiedy nasza córka skończyła 4 tygodnie i oficjalnie przestała być noworodkiem uznaliśmy, że czas i warunki sprzyjają decyzji o wspólnym wyjeździe. Mowa tu o wietrznym, ale jeszcze ciepłym październiku.

Jako miłośnicy gór szukaliśmy czegoś prostego z racji na niedawny poród drogą cesarskiego cięcia jak i małą-wielką niewiadomą jak zachowa się nasza córka.

Wybór padł na Gorzeszów leżący nieopodal wyższych górek, blisko czeskiej granicy. W tamtejszej agroturystyce odbywał się zlot miłośników gór, takich jak i my, poza tym jest tam prosta trasa na głazy krasnoludków.

Pierwszy raz pakowaliśmy małego podróżnika więc ogarnięcie co będzie nam potrzebne zajęło chwilę. Byliśmy na mleku modyfikowanym i przed odkryciem ekspresu do mleka, więc mleko, dwie butelki i termos poszły na pierwszy rzut. Dalej oczywiście pieluszki, trzy pieluszki tetrowe, wanienka, szampon i płyn do mycia, oliwka, szczotka, ręcznik, krem na odparzenia, krem do twarzy, paracetamol, woreczki śniadaniowe na zużyte pieluszki, ubranka na 3 dni, czapka, kurtka, buty i kocyk. Zrezygnowaliśmy z wózka na rzecz chusty. Zabrakło termometru, pożyczaliśmy.

Droga z Poznania za Wałbrzych minęła nam spokojnie. Wyjechaliśmy popołudniu i dojechaliśmy po 22:00. Dziecko całą drogę przespało i tu pierwszy plus podróży z tak małym dzieckiem - głównie śpi i je a jak czuwa, to krótko i się rozgląda. Przerwy na stacjach benzynowych na karmienie i przewinięcie dostarczały zarówno zauroczonego becikiem "ooouuuhhh! <3" obsługi (wrzątek do mleka? nie ma problemu!), jak i flory bakteryjnej, jeśli ktoś lubi uodparniać jak my.

Na miejscu ekipa wiedziała, że przyjeżdżamy z dzieckiem ale nie sądzili, że tak małym. Córka przechodziła więc z rąk do rąk przyjmując to godnie i zasypiając gdzie popadnie ;) Korzystając z kolejnego plusa, jakim jest wciąż mnie wrażliwy niż u starszaków słuch, siedzieliśmy z nią co chwila przy stole z biesiadnikami. Do głośności przywykała już w ciąży (koncerty z kocykiem na brzuchu) a teraz spała nam na rękach nieczuła na śmiechy i rozmowy.

Spacer na głazy w chuście w pozycji na kangurka zniosła tak sobie, głównie z powodu rozpoczynającej się alergii pokarmowej o której mieliśmy się dowiedzieć dopiero za 3 tygodnie. Tymczasem karmiliśmy ją w drodze, otulaliśmy a ostatecznie pomagało przełożenie na ramiona do pozycji kołyski i otulenie chustą, co widać na zdjęciu.

Z takim becikiem zrobiliśmy powolne kółko do i z głazów.

Konkluzje:

-dziecko o ile jest ciepło ubrane, zamotane i osłonięte od wiatru oraz nic mu nie dolega - niucha noskiem i z zainteresowaniem odnotowuje nowe zapachy,
-lepiej zadbać o swoją kondycję przed ciążą i w jej trakcie, bo utrzymanie aktywności silnie zaprocentowało podczas rekonwalescencji,
-jeśli męczy Cię noszenie dziecka-oddaj je ojcu ;),
-każdy chętnie pilnuje maleństwa, gdy lecisz robić mleko lub trzyma je, gdy potrzebujesz rąk,
-ufaj ludziom :)
-na pierwszy rzut lepiej jest nocować w agroturystyce niż schronisku, chociażby ze względu na małą rotacje ludzi,
-nie baw się w modę gdy brzuch jeszcze opada-dresy i trapery+kurtka oversize pod którą schowasz chustę będą najlepsze,
-bierz wszystkiego minimum ale zaplanuj dobrze wyposażoną apteczkę, kiedy do szpitala jest dość daleko,
-pieluszkę można zmienić wszędzie, chociaż nie porywaliśmy się na jej wymianę w chuście przy wietrznej pogodzie, także zawsze sprawdźcie, czy na trasie jest jakaś wiata na taką okoliczność!
-najwięcej barier masz w głowie :)


Anna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram